środa, 14 września 2016

Od tygodnia mam chore maluchy w domu, katastrofy nie ma, ale do przedszkola nie wyślę ...
Niby tylko dwojka, ale moja psycha już totalnie wysiada ... Bo ile można słuchać bez przerwy kłótni, bijatyk, płaczu, wysluchiwac obelg w swoim kierunku, obrywać wszystkim co dziecię znajdzie pod ręką (począwszy od piłek, poprzez klocki drewniane i metalowe samochodziki).

Kiedy podpadne 4latkowi nie dając lub zabraniajac,od razu buntuje 2latke - głupia mama, ugryź ją, podrap, pobij, uszczypnij ...
A ona idzie ... I oboje zaczynają mnie bić ... I tak kilka razy dziennie ...
Boże ... Jaka ja już jestem tym zmęczona :(

Mam już ze trzy środki na uspokojenie ... Działa o tyle że nie chce mi się gadać ... Mam na wszystko wylane ... Nie wybucham ... Ale i tak gotuje się w środku i płakać mi się chce ... :(

Jak ludzie dają sobie radę z 5-6 dzieci ... Ja ze swoją czwórką sobie nie daje ... Spokój jest tylko wtedy kiedy przy nich siedzę, bawię się z nimi... Ale nigdy nie jest tak że mam dla wszystkich bezlik czasu ... A pomocy na próżno szukać ... Tylko pretensje ze znowu szukam jelenia ... Great ...